Już w zeszłym roku o tym wspominałem, cytując portal frodna.pl (link do mojego posta oraz do zeszłorocznego artykułu z fronda.pl). Myślę sobie, że sprawa jest jednak jeszcze bardziej aktualna i wymaga coraz większego omodlenia. Ostatnie dni, tygodnie pokazują to w sposób szczególny...
Więc dzisiaj w domu, a jak tylko będziesz w "swojej ławce" to westchnij do Pana, w intencji ofiar feminizmu...
A wszystkim paniom oraz pannom, kobietom, dziewczynom, dziewczynkom życzę tego, co dobre z okazji Waszego święta! Życzę Wam, aby każdego dnia znaleźli się ludzie, którzy będą dostrzegali Wasze piękno. Bądźcie sobą, bądźcie kobietami! :) I oczywiście wielu łask od Szefostwa!
Pozdrawiam,
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kobiety. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kobiety. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 8 marca 2010
poniedziałek, 5 października 2009
Zwycięstwo? Ostatecznie i tak należy do Boga...
... a przecież to Bóg ma wygrać!!!
W bodajże ostatnim numerze "Gościa Niedzielnego", panCezary (ach ta moja pamięć do imion -dzięki Szemkel;)) Franciszek Kucharczak w "Tabliczce sumienia" pisał właśnie o przegranej, która ostatecznie jest zwycięstwem. Mówił o walce, o bitwach, jakie przyszło toczyć współcześnie chrześcijanom i o ich przegranych (głównie o "dziwnym", delikatnie mówiąc, wyroku sądu okręgowego w Katowicach, w sprawie A. T. vs. "Gość Niedzielny").
I niby przegraliśmy, bo przegrali wszyscy chrześcijanie (od rzymskich katolików, przez ich "greckich" braci, prawosławnych i ewangelików)... Jednakże ostatecznie zatriumfował Chrystus...
Czasami, jako, że idealistą jestem, myślę sobie, iż to wszystko jakieś dziwne, poplątane, ponieważ my (czyt. chrześcijanie) ciągle dostajemy baty... Jest nas tylu, a robi się z nami co się komu żywnie podoba! A po lekturze "tabliczki sumienia" pomyślałem: A co zrobiono z moim Bogiem? Umarł a jednak żyje! Zwyciężył! I wierzę, głęboko i szalenie wierzę, że zwycięstwo, to ostateczne zwycięstwo należy do Boga!
Na koniec film... Zapewne dla większości znany, ja dopiero przed chwilą go zobaczyłem... (otrzymałem linka od Oli, której w tym miejscu chciałbym za to podziękować - Olu... Dziękuję!).
Gianna Jessen przeżyła... aborcję! Jest niedoszłą ofiarą cichego holocaustu - bo przemysł aborcyjny to holocaust...
Gorąco zachęcam do poświęcenia tych kilkunastu minut i wsłuchania się w to, co pani Jessen ma do powiedzenia... Szczególnie o wartości bycia mężczyzną i kobietą.
W bodajże ostatnim numerze "Gościa Niedzielnego", pan
I niby przegraliśmy, bo przegrali wszyscy chrześcijanie (od rzymskich katolików, przez ich "greckich" braci, prawosławnych i ewangelików)... Jednakże ostatecznie zatriumfował Chrystus...
Czasami, jako, że idealistą jestem, myślę sobie, iż to wszystko jakieś dziwne, poplątane, ponieważ my (czyt. chrześcijanie) ciągle dostajemy baty... Jest nas tylu, a robi się z nami co się komu żywnie podoba! A po lekturze "tabliczki sumienia" pomyślałem: A co zrobiono z moim Bogiem? Umarł a jednak żyje! Zwyciężył! I wierzę, głęboko i szalenie wierzę, że zwycięstwo, to ostateczne zwycięstwo należy do Boga!
Na koniec film... Zapewne dla większości znany, ja dopiero przed chwilą go zobaczyłem... (otrzymałem linka od Oli, której w tym miejscu chciałbym za to podziękować - Olu... Dziękuję!).
Gianna Jessen przeżyła... aborcję! Jest niedoszłą ofiarą cichego holocaustu - bo przemysł aborcyjny to holocaust...
Gorąco zachęcam do poświęcenia tych kilkunastu minut i wsłuchania się w to, co pani Jessen ma do powiedzenia... Szczególnie o wartości bycia mężczyzną i kobietą.
czwartek, 12 marca 2009
Echa "Dnia modlitw za ofairy feminizmu"
Pomysłodawczynią - mam nadzieję, że dobrze się wczytałem w nieco skomplikowane dla mnie forum Frondy - całej akcji modlitewnej "8 marca - dzień modlitw za ofiary feminizmu" jest frondowa forumowiczka o nicku... Fiona (ileż tu litery "f"!). Tak jak pisałem w poprzednim poście, w pierwszym odczuciu odebrałem całość jako swoistą prowokację... Zdanie szybko zmieniłem pod wpływem intencji, które były omadlane... W nich zostało zawarte to, co feminizm uczynił złego... I to nie tylko jest tylko moje zdanie, ale również całkiem sporej rzeszy ludzi, którzy odpowiedzili na "wezwanie" do modlitwy...
Mam nadzieję, że akcja będzie się powtarzać każdego roku!!!
Pomysłodawczyni, frondowej forumowiczce Fionie, gratuluję pomysłu :), przyłączając się tym samym do innych.
Poniżej kilka internetowych miejsc, w których była mowa o "dniu modlitw za ofiary feminizmu":
Mam nadzieję, że akcja będzie się powtarzać każdego roku!!!
Pomysłodawczyni, frondowej forumowiczce Fionie, gratuluję pomysłu :), przyłączając się tym samym do innych.
Poniżej kilka internetowych miejsc, w których była mowa o "dniu modlitw za ofiary feminizmu":
- kobieta.interia.pl,
- niepoprawni.pl,
- maciejgnyszka.blogspot.com,
- ciemnogrodzianin.blogspot.com...
- i jeszcze w kilku innych miejscach - polecam Google!
niedziela, 8 marca 2009
8 marca - dzień modlitw za ofiary feminizmu!!! (za: fronda.pl)
Kiedy zobaczyłem tego newsa na fronda.pl, początkowo się uśmiechnąłem i pomyślałem, że całkiem niezła prowokacja. Szybko zmieniłem zdanie, kiedy już zacząłem wczytywać się w poszczególne intencje modlitw... Oto one:
+ za kobiety, które oduczono być dumnymi ze swojej kobiecościWarto zastanowić się i przemyśleć, czy przypadkiem ideologia, która ma czynić kobiety "wolnymi" wyzwala je, czy prowadzi do zniewolenia?
+ za kobiety, którym wdrukowano brak zaufania do mężczyzn
+ za kobiety, które chciałyby żyć zgodnie ze swoim powołaniem do małżeństwa i macierzyństwa, ale realia rynku pracy im na to nie pozwalają
+ za kobiety deprecjonowane i wytykane palcem jako "kury domowe"
+ za kobiety, którym wpojono ideał "realizacji siebie" zamiast obdarowywania sobą innych
+ za kobiety, które nauczono ciągłej walki z mężczyznami o pozycję
+ za kobiety faszerowane antykoncepcją w ramach przejmowania kontroli nad własnym życiem
+ za kobiety uwikłane w imię błędnie pojmowanej wolności w związki pozamałżeńskie, romanse, konkubinaty
+ za kobiety, którym wmówiono atrakcyjność bycia singlem
+ za kobiety, które, nie mając rodziny, umierają w samotności
+ za mężczyzn, którym odebrano męskość
+ za mężczyzn, którym nie dano być głowami rodzin
+ za mężczyzn, którym odebrano szansę bycia rycerzami i dżentelmenami
+ za mężczyzn, z którymi żony konkurują zamiast wspierać
+ za mężczyzn, na których zrzuca się winę za cało zło tego świata
+ za dzieci, którym brakuje w domu kontaktu z matkami
+ za dzieci, które zmusza się do zaspokajania ambicji matek
+ za porzucone dzieci, które były dla matek mniej ważne od kariery
+ za dzieci, którym ze względu na "prawo kobiety do wyboru" nie dano się narodzić
+ za kobiety, którym wmówiono, że "ich macica, ich sprawa"
+ za lekarzy, których zmuszono do współudziału w mordowaniu nienarodzonych
+ za rodziny rozbite, bo "mnie też się coś od życia należy"
+ za rodziny rozbite w imię "prawa do miłości"
+ za homoseksualistów, którym matki nie potrafiły zaprezentować pozytywnego obrazu kobiecości
+ za pracodawców, których sterroryzowano ustawodawstwem wspierającym "równouprawnienie
Subskrybuj:
Posty (Atom)