Pokazywanie postów oznaczonych etykietą film. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą film. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 września 2010

Syndorm

Oglądam właśnie "Syndrom", film, który jest dołączony do najnowszego numeru "Gościa Niedzielnego". Całość jest dokumentalnym zapisem losów małżeństwa, które postanowiło dokonać aborcji na swoim pierwszym dziecku. Opowiadają o swoich przeżyciach związanych z tym, czego dokonali. Zwrócono również uwagę, co stanowi o wartości tego filmu, na to, co działo się z nimi już po... Jednocześnie towarzyszymy im w oczekiwaniu na drugie dziecko - Aleksandry ;).

Nie mam zamiaru przytaczać fragmentów tego swoistego świadectwa. Dodam jeszcze tyle, iż oboje zrozumieli, że aborcja nie była rozwiązaniem ich problemów, lecz początkiem całkowicie nowych, o wiele, wiele straszniejszych... Polecam!

Początkowo myślałem, że będę pisał o aborcji, czym rzeczywiście jest, jak to wygląda... Jednak nie! Wydaje mi się, że może warto pokazać, uwypuklić sam fakt zaistnienia Syndromu, bodaj pierwszego filmu, przynajmniej ja taki widzę po raz pierwszy, pokazującego "praktyczną" stronę aborcji, czyli morderstw. Piewcy postępu, "rozwoju cywilizacyjnego" o tym nie chcą rozmawiać... Jakoś już nie dostrzegają tego, że kobieta (kobiety) po zabiegu nie umierają, lecz dalej muszą żyć... Niby bez "problemu", jednak z...

Póki starczy nam sił, trzeba nam stać na straży życia... Nie możemy pozwolić na to, aby prawnie zezwolono na zabijanie dzieci. To nasz obowiązek!

Pozdrawiam i jeszcze raz polecam wszystkim,

piątek, 20 marca 2009

Popiełuszko. Wolność jest w nas.


Co można powiedzieć o samym filmie? Moim zdaniem jest to jedna z lepszych rodzimych produkcji, jakie mogliśmy ostatnimi czasy oglądać w kinach.
Czy można powiedzieć, że fabuła tego filmu jest ciekawa? Jakoś trudno mi to tak nazywać, bowiem jest to "ekranizacja" życiorysu konkretnej postaci historycznej, w dodatku znanej znacznemu gremium Polaków - dla niektórych postać legendarna, symboliczna, dla wielu postać im współczesna, której być może nie znali, nie poznali osobiście, ale która żyła "w ich czasach", w ich życiu.
Dlatego też nie chcę rozstrzygać, czy fabuła sama w sobie jest ciekawa... Stwierdzę jednak, że życie ks. Jerzego Popiełuszki, do ciekawych, ale jednocześnie do łatwych nie należało. Był zwykłym człowiekiem... Hm... Zwykłym katolickim kapłanem, mówiącym, że tylko w osobie Jezusa Chrystusa jest wolność i prawda (?). Stawiam znak zapytania, ponieważ generalnie to nie wiem, czy był taki zwykły... Mówił prawdę, starał się o nią walczyć, jednocześnie nie ulegając pokusie nienawiści... Był oddanym katolikiem, Polakiem!
I ja to zobaczyłem w tym filmie... Zetknąłem się z osobą przeświadczoną, iż to, co robi ma sens, jednocześnie czując ból, strach, swoją niemoc... Mimo to idącą naprzód, pomimo przeciwnością losu...
Jednak nie będę się rozpisywał nad zdjęciami w filmie, kreacjami aktorskimi, scenografią... Krótko: gratuluję pomysłu na realizację tego przedsięwzięcia - to, że przeszłość weszła tak mocno w teraźniejszość, że stała się tak realna dla współczesnych pokoleń, które ks. Jerzego znają tylko z opowiadań albo z książek - czyli dla mnie!!!

I tak na koniec: wychodząc z kina poczułem niesmak związany z tym, co aktualnie dzieje się w naszym kraju... Tylu przecież było apostołów Polski niepodległej, wolnej - Jan Paweł II, kard. Wyszyński, sługa Boży ks. Jerzy Popiełuszko, sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki (akurat Ci przyszli na myśl!), z taką zaciętością, nawet po grób, walczono z reżimem, mnie osobiście znanym tylko z drugiej ręki... I co? Walczono o wolne soboty, a zaczyna się walczyć o wolność w niedziele!!!