środa, 13 października 2010

Modlitwa gnoju

Znajmy Diakon (pozdrawiam w dniu urodzin!) przesłał mi wczoraj ciekawego smsa. Treść cytatu, jaki był w nim zawarty odnalazłem na jednym blogu (lukiblog.tk). Owe słowa pochodzą z autobiografii Tima Guénarda Silniejszy od nienawiści. Poniżej przytaczam całość:
By wyhodować piękne kwiaty w ogrodzie, potrzeba gnoju. To nasza przeszłość. Ale Bóg posługuje się nim, byśmy rośli.
Kiedy mierzwa wypada z końskiego zadka, jest zbyt gorąca, kwaśna, ciężka. Śmierdzi, jest obrzydliwa. Jeżeli natychmiast dasz ją jako nawóz pod kwiaty i nasiona, spali je i zniszczy.
Gnój musi odpocząć, wyschnąć, ulec powolnemu rozkładowi. Z czasem staje się miękki, bezwonny, lekki i płodny. Wtedy daje najlepsze kwiaty i najlepsze pędy.
Bóg posługuje się naszą przeszłością jako gnojem naszego życia. Byśmy wzrośli. Ale jeżeli będziesz chować głowę w swojej gorącej przeszłości, zadusi cię. Trzeba dać jej odpocząć.
To, co jest złem, rozkłada się w nas pod wpływem czasu i łaski.
Powinniśmy kochać to, czego się wstydzimy i co wydaje się nam niegodne. Ten gnój będzie źródłem bogactw.
 Dostałem tego smsa, jako analogię do słów Moc w słabości się doskonali (por. 2 Kor 12,9b). Paralelę proszę sobie stworzyć samemu... ;)
Pozdrawiam,

Brak komentarzy: