czwartek, 8 lipca 2010

Pytanie o wiarę...

Kościół daje nam dzisiaj słowo z Ewangelii św. Mateusza (10, 5-7):
Jezus powiedział do swoich apostołów: Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy. A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was! Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu.
Kiedy słyszę ten fragment, jak również kilka innych, w uszach dźwięczy mi pytanie o moją wiarę, które ostatnim czasem często stawia Pasterz A.: Jaka jest moja wiara? Czy wierzę?

W moim odczuciu są to pytania zasadnicze, wręcz fundamentalne, od których powinno się zacząć... Bez wiary bowiem nic nie będzie miało sensu, nie będzie trzymało się całości, a to, co budujemy, będzie tylko lichą konstrukcją, wznoszoną na marnej podstawie.

Jezus mówi do apostołów, aby szli i... uzdrawiali chorych, ożywiali umarłych itd. Czy wierzę, że jako uczeń Chrystusa, takie rzeczy może Bóg działać również przeze mnie? Czy w ogóle takie sytuacje mogą mieć jeszcze miejsce na początku XXI wieku?

Wierzę, że to wszystko jest możliwe, a na początku tej 21. setki ludzkiego kalendarza, wręcz potrzebne i konieczne. Ewangelizacja wymaga znaku - niekoniecznie spektakularnych uzdrowień, aczkolwiek nie będę ograniczał Ducha Świętego! Dla mnie podstawowym znakiem jest autentyczność postępowania, prawda!

I wierzę, że Bóg uzdrawia, nawet dzisiaj... :)

2 komentarze:

Jakub Ruszniak pisze...

Autentyczność. Tak, to chyba najważniejsze na dzisiejsze czasy. Żeby za tym w co wierzymy, szło to co robimy. Żeby nasza religia była rzeczywiście religią miłości. Pozdrawiam, z Bogiem! :)

Kostek Bovsky pisze...

Ostatnio ktoś nawet mi powiedział, tworząc z tego zarzut, że gdyby chrześcijanie (osoby deklarujące chrześcijaństwo), byli autentyczni, nie potrzebne byłby zakazy prawne dotyczące aborcji, czy eutanazji...