Wczoraj rozpoczął się kolejny okres liturgiczny w życiu Kościoła. Wielki Post przygotowuje wierzących do dobrego przeżywania świąt Wielkanocnych.
Czy Wielki Post jest potrzebny?
Trochę odwrócę to pytanie: czy Wielki Post jest wygodny? Nie mam zamiaru teraz demonizować stanu duchowego współczesnych ludzi, czy też dokonywać jakiegoś samobiczowania. Nic z tych rzeczy. Myślę jednak i nie będzie to jakieś ogromne odkrycie, iż Wielki Post jest czasem niewygodnym nam ludziom XXI wieku. A przynajmniej większości.
Po pierwsze trzeba się trochę cofnąć. Tak myślę, że właśnie w tym momencie jest dobry ku temu czas, żeby zrobić krok do tyłu i pomyśleć (na usta ciśnie mi się: rozważyć w sercu, roztoczyć refleksję, jednak staram się walczyć, zgodnie z zaleceniami pana Hołowni, z nadętym językiem mówienia o sprawach religijnych, a zdarza mi się, oj zdarza!). Po prostu zastanowić się nad tym co robię, co mógłbym zrobić i odwrotnie, co jest jakimś tam moim odkryciem ostatniego czasu - czego nie robię. Zaniechanie. Może właśnie w tym tkwi to coś, co nie pozwala mi na zrobienie czegoś innego...?
Cofanie się nie jest popularne. Mnie od zawsze mówiono, że trzeba iść do przodu, żeby nie zostawać w tyle, osiągać sukces itd. itp. Już samo zatrzymanie się odbiera się negatywnie, a przecież zatrzymanie, zatrzymaniu nierówne. Myślę, że warto po prostu przystanąć, zobaczyć, osądzić i iść dalej... Może nawet zrobić ten krok, dwa do tyłu, spojrzeć na pewne sprawy raz jeszcze, aby móc zrobić 5 kroków do przodu.
Po drugie Wielki Post jest niekomercyjny. I rewelacyjnie, że tak jest! Bardzo się z tego cieszę. Tak się składa, iż przyszło mi pracować w handlu - doradca klienta i doradzam również w niedzielę. Bardziej z przymusu to robię, aniżeli z wyboru (chyba, że za wybór uznam siedzenie w domu lub pracę). Jednak wracając do sedna sprawy tego punktu. Widziałem co się działo w sklepie, innych punktach handlowych przed Bożym Narodzeniem - szał zakupów, bo prezenty, bo coś tam... Dosłownie szał!!! Te święta już skomercjalizowano.
A Wielki Post i święta Wielkanocne? Są (będą) jajeczka, kurczaczki, króliczki, lecz nawet nie w takim stopniu, jak to miało miejsce w grudniu. Bo co wymyślą? "Golgota wersja mini"? To przecież nie medialne, bo zmusza do myślenia... Bo za tym kryje się coś więcej!! I to jest piękne...
I pozostanę na tych dwóch punktach...
Od siebie dodam, iż uwielbiam pieśni liturgiczne tego okresu... Coś nawet znalazłem... Miłego wsłuchiwania się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz