niedziela, 24 stycznia 2010

Szczęść Boże w 2010!!! :)

Wprawdzie styczeń powoli dobiega końca, jednak ten post jest pierwszym w A. D. 2010. Jaki będzie ten rok, co przyniesie, jakie zmiany, a może nic się nie zmieni (na pewno zmianie ulegnie designe tego miejsca - już rodzą się pewne pomysły;) )? Jeden Pan Bóg raczy wiedzieć, a ja poczekam na to wszystko cierpliwie.
Ostatnio obserwuję "dziwne" (pozytywnie dziwne) zjawisko - coraz częściej i głośniej ludzie, których nazywa się celebrytami, mówi o swojej... wierze, relacji z Jezusem, stosunku do Kościoła. I to wszystko w pozytywnym sensie, a jak! Oczywiście dzieje się to na łamach katolickich pism, w programach poświęconych tej tematyce - w sumie, gdzie indziej we współczesnej tolerancyjnej Polsce można mówić o Jezusie...
Bo Polacy tolerancyjnie nie są!!! Smutna prawda, a tym smutniejsza, gdyż dotyczy szczególnie wielkich obrońców prawdy, równouprawnienia i owej "tolerancji" (cóż w ogóle znaczy to słowo) - mam na myśli polityków z lewej strony sceny politycznej, feministki, czy działaczy organizacji lobbujących za małżeństwami homoseksualnymi i wszystkiemu, co należy się małżonkom.
Wróćmy jednak do wspominanych "świadectw wiary". Na łamach "Gościa Niedzielnego" (chociaż nie tylko, jak widzę po okładkach choćby "Magazynu Familia"- GN czytam regularnie i redakcji gratuluję 2. miejsca w rankingu tygodników opinii!), od kliku już numerów wypowiadają się ludzie znani z telewizyjnego szkiełka. Wymienię tylko pana Przemysława Babiarza, pana Krzysztofa Ziemca, czy (to z świeżego numeru) młodą wokalistkę Ewę Farnę. Wspólnym mianownikiem tych osób jest przede wszystkim stawianie Boga na 1. miejscu w swoim życiu, kierowanie się Dekalogiem...Takie osoby jak pan Wojciech Cejrowski
Dla mnie, jako "człowieczka z prowincji", który również kroczy drogami Kościoła, takie świadectwo jest szalenie ważne! W szczególności, kiedy wypowiada je osoba podziwiana (czytaj: np. pan Przemysław Babiarz) za jej profesjonalizm w wykonywaniu zawodu... Dlaczego to ważne? Ponieważ oznacza, iż świat jeszcze do końca nie zwariował, że mimo wszystko, mimo medialnej nagonki (nie ukrywajmy, że jej nie ma!), nagonki politycznej (w szczególności ze strony "oświeconej" Unii Europejskiej) na wartości chrześcijańskie, owe przykazy są wyznawane...

Oby tak dalej! :)

2 komentarze:

Agnieszka Sztajner pisze...

jestem fanką Cejrowskiego. Cenię Go za dosadność wypowiedzi, nazywanie prawdy po imieniu i nie-owijanie-w-bawełnę.
Pozdrawiam ciepło i piękna w nowym roku życzę...

Kostek Bovsky pisze...

Również go za to podziwiam! :) Jakoś pan Cejrowski potrafił w programie wyciągnąć Katechizm Kościoła Katolickiego i cytować odpowiednie fragmenty w dyskusji... Wie co robi :)