piątek, 14 listopada 2008

Mój świecko-katolicki głos... O wolnym w niedziele!

Nie będzie mnie przez dwa dni, dlatego piszę już dzisiaj...

W ostatnim numerze "Gościa Niedzielnego", red. Cezary Franciszek (znowu pomyłka!) Kucharczak mówi o inicjatywie części posłów Parlamentu Europejskiego, aby wprowadzić zapis, iż niedziela jest dniem wolnym od pracy z samej zasady. Oczywiście wszelkie starania zakończyły się fiaskiem, ponieważ posłów nawet nie dopuszczono do głosu (wszystko za GN nr 46, s. 58).

To z forum europejskiego. A co w swojskiej trawie piszczy? Niestety jest źle, o czym przekonałem się osobiście. Kiedy pewnego razu przejeżdżał obok supermarketów, byłem szczerze zaskoczony ilością samochodów na parkingach... Czy to nowy sposób spędzania czasu z rodziną w niedzielę? Szkoda, że te kasjerki nie mogę pobyć z rodziną. I argument, że mają dzień wolny od pracy w tygodniu, w mojej opinii jest objawem bezszczelności i braku taktu - a takie argumenty niestety w debacie o zamknięciu sklepów wielkopowierzchniowych niestety pojawiają się... Dlaczego bezczelność? Ponieważ dzieci w tygodniu nie mają wolnego, żona/mąż również - chyba, że oboje akurat pracują w tym samym miejscu...

Jako przedstawiciela młodego pokolenia, który urodził się jeszcze w PRLu, ale nic z tego okresu nie pamięta, zastanawia jedno... W Polsce żywa jest pamięć o walce o wolność i prawa obywatelskie, które bezpośrednio kojarzą się z "Solidarnością". I wtedy walczono o wolne soboty, a teraz zaczynamy się dopominać o wolne w niedziele... Hmmm...

PS: A skoro sklepy są otwarte w niedziele, to dlaczego nie otworzyć również banków, szkół, urzędów itd., itp.????

Brak komentarzy: